Ech, ten humanizm…
***
ks. Aleksander Fedorowicz:
Uważamy, że większy jest człowiek, który przerasta siebie, niż ten, co sam ze sobą zostaje.
To chyba właśnie jest potępienie czy odrzucenie, że człowiek sam ze sobą pozostanie na zawsze, że sam sobie będzie Bogiem.
Aby potępić człowieka, Bóg nie potrzebuje nic czynić innego, jak tylko spełnić jego życzenie.
Ateiści czynią nam zarzut, że stawiając Boga na pierwszym miejscu jako cel wszystkiego nie możemy być humanistami, bo wszystko co ludzkie, samego człowieka i jego dobro podporządkowujemy Bogu. Zarzut zupełnie słuszny, jeżeli humanizm oznacza uznawanie człowieka za dobro najwyższe, któremu wszystko winno być podporządkowane. W naszym języku tak pojęty humanizm jest równoznaczny z ubóstwieniem człowieka. Już pierwsza pokusa sprzeciwu człowieka wobec Boga Stworzyciela szła po tej linii: „Będziecie jako bogowie” mówi wąż do Ewy w raju (por. Rdz 3, 5).