Choć wspominał mi często, że nie nadaje się na proboszcza…

Ksiądz Wacław Kurowski, bezpośredni sąsiad księdza Aleksandra, bo proboszcz parafii w Lipkowie w latach 1952 -1992, na prośbę sióstr franciszkanek sporządził zwięzłą (sic) notatkę z tej znajomości. W punktach, ważąc każde słowo, podsumował 13-letni okres ich przyjaźni.

***
Ks. W. Kurowski, podobnie jak Ks. aleksander miał talent literackiźródło:babice.waw.pl
Ks. W. Kurowski podobnie jak Ks. Aleksander, miał talent i „ciągoty” literackie; źródło: babice.waw.pl

Moja opinia o śp. Ks. Aleksandrze Fedorowiczu

1. Gdy 14 lat temu przybyłem do Lipkowa tworzyć nową parafię, ksiądz Fedorowicz jako mój najbliższy sąsiad, pospieszył samorzutnie z pomocą, ofiarując dla naszego kościoła kilka ornatów, srebrną puszkę, lichtarze i inne dla nas wtedy cenne przedmioty.

2. Zaproponował mi również, by ze względu na bliskość kościołów (2 km), ustalić podobny porządek pracy duszpasterskiej i wzajemną pomoc. Nigdy też nie odmówił mi swojej pomocy przy okolicznościowych spowiedziach, choć w latach późniejszych sprawiało mu to trudność.

3. Praca jego, początkowo mało efektowna [😯], wydała później, zwłaszcza w zakresie liturgii, te piękne znane wszystkim rezultaty.[🔥]

4. Choć wspominał mi często, że nie nadaje się na proboszcza (miał aspiracje literackie, z którymi się nigdy nie ujawniał), swoją dobrocią, taktem i roztropnością potrafił kierować tą trudną parafią.[😯]

5. Zawsze łagodny i wyrozumiały dla innych, w sprawach dużej wagi (np. walka z alkoholem w swojej parafii), był nieustępliwy i konsekwentny.

6. Moi parafianie lipkowscy z entuzjazmem wyrażali się o księdzu Fedorowiczu. Dla mnie był on niedościgłym wzorem. Wiele Mu zawdzięczam, starałem się naśladować jego postępowanie i dobroć. Każde spotkanie z nim czyniło mnie lepszym, w jego obecności nikt by nie zdobył się na nieodpowiednie słowa i żarty.

7. Chory od lat, nigdy nie skarżył się przede mną na swoje ukryte cierpienia, raczej troskał się o moje zdrowie i z dobrocią mi współczuł.

8. Nawet w ostatnich chwilach swojego życia, gdy odwiedzałem go w domu lub w szpitalu, jeszcze kłopotał się o moje zdrowie, nic nie wspominając o swojej chorobie. Mówił tylko, że teraz ma dużo czasu na rozmyślanie, na czytanie książek, które tak kochał.

9. Jeszcze w kwietniu, bardzo już chory, przybył do Kurii na kurs duszpasterski o liturgii, zabierając głos w tej sprawie.

10. Na naszych zebraniach dekanalnych zawsze zabierał głos w dyskusji nad referatami lub w „wolnych wnioskach”, wydając swoją trzeźwą, oryginalną, ale zawsze trafną opinię.

Tyle mogę podać w tej krótkiej notatce moich spostrzeżeń o najmilszym moim sąsiedzie, śp. Ks. Aleksandrze Fedorowiczu.

Lipków, dnia 29 września 1965 r.

Ksiądz Wacław Kurowski

Proboszcz z Lipkowa

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.